niedziela, 3 listopada 2013

47,99 za sztukę!

Zawsze uważałam, że Pampers za bardzo się ceni...
W takiej cenie, za sztukę!!

Foto zrobione w Sanoku, sklep "Wispol" w centrum handlowym "ALTA".

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Prawie jak sprzedaż osobista

Allegro jest najpopularniejszym portalem w polsce, gdzie internauci rozglądają się za zakupami. Na szczęście, na liście, obok opisu przedmiotu aukcji można zobaczyć zdjęcie przedstawiające daną rzecz, produkt...
Dzisiaj znalazłam sprzedaż osobistą poprzez internet, czyli spotkanie prawie twarzą w twarz...
Zamaskowana, niczym Zorro!

Czy przyciągnie uwagę? Myślę, że na pewno, ale czy sprzeda...? Brudna twarz nie sprzeda najlepszego towaru.

środa, 26 września 2012

Jesienne promocje

Nie jest tajemnicą, że według sezonu dobierane są promocje i konstruowane oferty czy też przekazy reklamowe. Od początku września w telewizji emitowane są, w zwiększonej liczbie i intensywności, reklamy produktów na przeziębienie, katar lub gorączkę. To właśnie jesienią, przy załamaniu pogody, ludzka odporność ulega osłabieniu. Sięgają wtedy ludzie po przeróżne specyfiki i medykamenty, a kolejka do lekarza wydłuża się nawet o dwie godziny.
Nie na tym koniec promocji. Allegro, portal, gdzie można kupić (chyba) wszystko przesyła newsletter do swoich adresatów, również z jesienną promocją. Zerkając na reklamy łatwo przypominamy sobie co nas czeka: kaszel, katar i zimno. Tutaj w ofercie przygotowano kaloryfery. To urządzenie wzbudza pozytywne skojarzenia: dom, ciepło, spokój (np. po pracy), miejsce relaksu i tym podobe.
Sama na tą "promocję" ogrzałam się zmysłami.

sobota, 8 stycznia 2011

Infantylność „Sexu w wielkim mieście”

Producenci i reżyserzy prześcigają się w wymyślaniu scenariuszy tworzonych adaptacji filmowych i serialowych. Pisanie scenariuszy opiera się zawsze na głównym założeniu „czemu film/serial ma służyć”. Tym samym przenosi się to na sferę merytoryczną dialogów pomiędzy bohaterami. To właśnie od tekstów w dużej mierze liczony jest sukces przedsięwzięcia kinematograficznego. Do tego należy dorzucić obrazy jako uzupełnienie i wypełnienie dialogu a to już nie jest rzeczą łatwą.

Z początkiem bieżącego roku weszły w życie nowe przepisy reklamowe. Dotyczą one zakazu stosowania Prodact Placement czyli lokowanie produktów min. w serialach . To jedna z technik [jak podaje: Leksykon Public Relations, red. Nauk. J.Olędzki, D.Tworzydło], wykorzystywana jako środek reklamy usług lub produktow przez filmy. Mechanizm product placement polega na umieszczeniu produktu w środku przekazu w taki sposób, aby przemawiał on podświadomie do odbiorców, czyli widzów i zachęcał ich do zakupu i używania.

Zakaz ten dotyczy lokowania tematu wizualnie oraz ujętego werbalnie, które polega na słownym nawiązaniu do produktu, usługi lub znaku towarowego. Dodatkowo zmieniono przepisy dotyczące sponsorowania. Odbiorcy usługi lub audycji będą musieli być poinformowani, o każdym wkładzie w finansowanej usługi medialnej przez podmiot, który nie dostarcza usług medialnych. Zakazane ma być również przerywanie reklamami serwisów informacyjnych oraz audycji dla dzieci.

Nic by w tym nie było „szalonego”, gdyby nie fakt, że coraz więcej seriali świadomie pokazuje logo marki lub produkt i czerpie z tego duże zyski. Warto przypatrzeć się serialom, które mają największą oglądalność a w prawie każdym, prawie każdy widz po przeczytaniu niniejszej notatki, będzie umiał wskazać prodact placement w ulubionym serialu.

Teoretycznie, nowe przepisy dotyczą Polski. Jak podaje portal wirtualne media.pl: Nowelizacja podyktowana jest koniecznością wdrożenia unijnej Dyrektywy o audiowizualnych usługach medialnych. Z jej wprowadzeniem jesteśmy spóźnieni ponad rok. Termin implementacji minął 19 grudnia 2009 r.

W związku z problemem, nasuwa się pytanie o seriale anglojęzyczne. Czy one, stworzone na potrzeby prodact placement (min. Sex w wielkim mieście, gdzie bohaterki żyją zakupami, luksusem, perfumami od Coco Chanel i ubraniami od Versacce?), przestaną być emitowane w polskiej telewizji? Czy nastąpi cenzura w postaci zamazanych produktów i jednolitego dźwięku w momencie wypowiadania nazwy marki? Czy tego typu zabiegi są potrzebne w kinie? Chyba każdy odbiorca, mający swój rozum rozróżni dodatkową reklamę od własnej potrzeby „kupię – nie kupię, obojętne mi to”. Bo niestety, mało którego polaka stać na te produkty, które w postaci prodac placement występują w naszym tanim kinie.

czwartek, 12 sierpnia 2010

iPhonSex


Portal Mediarun opublikował artykuł, w którym można się dowiedzieć, iż użytkownicy iPhona mają najwięcej kochanków.

Do takich wniosków doszedł portal OkCupid zwracając uwagę na jakość zdjęć jakie są umieszczane w awatarze na portalach. Przeanalizoano nawet jakimi aparatami zostały one zrobione. Badanych poproszono również o wypełnienie ankiety, w której wskazywali ilość seksualnych partnerów (ograniczono badanie do użytkowników do 30-go roku życia). 

W niniejszym "raporcie" możemy wyczytać:  Okazało się, że przeciętny trzydziestolatek korzystający z telefonu z systemem Android, w ciągu swojego życia miał 6 partnerek seksualnych, kobiety zaś - 6,1 kochanka. Dla użytkowników BlackBerry liczby wzrastają do 8,1 dla mężczyzn i 8,8 dla kobiet.

Zdecydowanie najbardziej aktywni seksualnie są korzystający z iPhone'ów. Statystyczny użytkownik tych telefonów sypiał z 10 kobietami, a przeciętna użytkowniczka miała w swoim życiu 12,3 partnera...

Dość nieprecyzyjne są te wyniki. Trudno mi je utożsamić z połączeniem tych dwóch czynników. Ilość kochanków (i kochanek) nie jest zależne od tego co z gadżetów mamy i z czego korzystamy. Sprawy intymne są indywidualne i uzależnione od różnych czynników. Prędzej można zaryzykować kwestię, że ludzie bogatsi mają więcej "doświadczenia", bo nie mają czasu na stałe związki (w pogoni za pieniądzem, za któe kupują iProdukty), wolą przypadkowe romanse lub bez zobowiązań. A iPhone nie ma w tym przypadku nic wspólnego z tym tematem. Bo gdyby miał, to duża ilość moich znajomych powinna mieć iPhona, a nie "zwykłą" Nokię.

czwartek, 12 listopada 2009

Elle i co z tego?


Absurd promocji!
Wprawdzie temat o miesiąc przedawniony, ale to z powodów nie znanych autorowi..
Bardzo często przed bardzo długą podróżą (tu: 8 godzinną) zakupiłam gazetę "Elle" w kiosku dworcowym. Tym razem, do numeru październikowego dołączona była plastikowa karta "ELLE", która w swoim teoretycznym założeniu gwarantuje zniżki w sklepach na produkty. Niestety, skromna lista partnerów akcji promocyjnej przyciemniła mi blask idei karty rabatowej ELLE. I tak, w woj. mazowieckim na liście partnerów figuruje 19 podmiotów, w woj. wielkopolskim 11, a na podkarpaciu, gdzie mieszkam i żyję, raptem 3 partnerów znajdę. Co by nie było "niech im będzie", to moja karta rabatowa dotyczy tylko wybranych skromnie produktów: kosmetyk Dr. Ireny Eris z serii "In Cell", rabat na preparat "Relastan" firmy Novascon oraz do (i tu nie wiedziałam do wczoraj,bo sprawdzałam, co?) BGN. Dwa pierwsze produkty wywołały u mnie natychmiast myśl "pewnie stare produkty lub totalnie im nie schodzące". No bo tak na zdrowy rozsądek, kto by dawał rabat na dobrze sprzedające się produkty tzw. "gwiazdy"?
Promocja ELLE nie przypadła mi do gustu. Jako sceptyk wszelkich promocji oglądam produkt od przodu, z boków, z góry i podglądam z pod spodu... Może coś ciekawszego znajdę?

środa, 2 września 2009

Prezent gratis


Cóż za nietuzinkowa promocja! Prezent gratis! A ja ciągle łudziłam się, że za bonusami ukryte są koszty... A tu jednak nie! Dziś w promocji prezenty dodawane są całkowicie za darmo!!!
Co za ulga...